Pogoda za oknem piękna, skwar leje się z nieba. U nas wśród zieleni i lasów ten upał nie jest tak bardzo odczuwalny, zwłaszcza że koło domu rosną duże cieniste drzewa. Współczuję wszystkim tym, którzy muszą pracować na dworze czy przemieszczać się komunikacją miejską. Pamiętam jaka to przyjemność w takie dni!
Na drutach mimo upału dużo się dzieje, ale brak chęci na wdziewanie na siebie grubych sweterków, więc na sesję zdjęciową projektów trzeba będzie poczekać na chłodniejsze dni.
W tym roku niesamowicie obrodziły wsiowe warzywa w ogródku teściowej więc na poprawę humoru i w celu odpędzenia złych myśli po niepokojących wieściach u gineka (leżymy i odpoczywamy na L4) nazbierałam michę jabłek i marchewek i takie pomarańczowe pyszności sobie przygotowałam (mojemu ślubnemu też, żeby nie było, że już przed pojawieniem się na świecie małego jest przeze mnie zaniedbywany) przygotowałam. Naturalny, orzeźwiający, pyszny soczek bez dodatku cukru.
Po raz kolejny doceniam zalety wsiowego życia, chociaż rok temu sama sobie nie wierzyłam, że zgodziłam się na opuszczenie miasta i taką życiową rewolucję.
Pij na zdrowie Tobie i dziecku:) Odpoczynek dobrze Ci zrobi, a jak maleństwo będzie już z Wami to zapragniesz chwili ciszy, spokoju i lenistwa.Wiem co mówię:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje! Mam świadomość, że po Wielkim Przyjściu będę tęskniła do ciszy, odpoczynku i beztroskiego popijania kawki w fotelu.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za udział w moim candy.
OdpowiedzUsuńA soczek właśnie taki my uwielbiam i przesyłam całuski. A jak maluszek się urodzi to dopiero docenisz wies.Miasto niech się chowa.