sobota, 3 września 2011

Góry, moje góry

Żeby się oderać na chwilę od codzienności wyskoczyliśmy z moim M. na kilka dni do Zakopanego. Niestety nie możemy chodzić po górach, odpada nawet symboliczne wejście na Gubałówkę (odbiję to sobie za rok!!). Ale żeby podziwiać piekne widoczki podeszliśmy kilka metrów, M. nawet nie krył satysfakcji, że po raz pierwszy w górach to ja mam większą zadyszkę :)
W obliczu takiego piękna nie należy nic mówić - trzeba kontemplować
Pozdrowienia z Zakopanego!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz