piątek, 24 czerwca 2011

malinowo-jagodowy

Rok temu w pierwszym poście pisałam o moim sweterku malinowo-jagodowego. Skończyłam go już daaawno i służył mi całą jesień i zimę - niestety robiony był ze starych zapasów Kotka i mam nauczkę. Niestety po kilku praniach sweterek nieco zmienił kształt - wypchał się na biuście, no i zmechacił się znacząco - co doprowadza mnie do szewskiej pasji. Nauczka życiowa zaliczona - rok temu pożegnałam się z Kotkiem i Kocurkiem.
Sweterek też mnie nieźle przeszkolił - po raz pierwszy robiłam od góry i nie "schodził" mi się na wysokości guzików, więc prułam, prułam...... Ale sweterek jest cieplusi, taki "na co dzień, nie od święta"!! 
Najbardziej podobają mi się w nim guziki - takie proste, lekko połyskujące - szału nie ma, ale mnie urzekły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz