poniedziałek, 4 listopada 2013

Mała pamoc

Po wielkim sukcesie akcji wysyłania kartek urodzinowych do małej Oliwii, o której dowiedziałam się na jednym z blogów, a w której mam maleńki udział, postanowiłam przyłączyć się do nowej akcji.

Muszę tylko przegrzebać zapasy włóczki - mam pełno maleńkich motków, na które nie mam pomysłu lub ilość włóczki jest niewystarczająca na większy projekt. Moja dłubanina może się komuś bardzo przydać i sprawić choć trochę radości w świąteczny czas. Zachęcam do pomocy.

W ostatnim czasie skupiłam się na zakańczaniu projektów. Kilka lat temu dostałam od teściowej olbrzymie motki wełny, która pochodziła jeszcze z jej własnej hodowli owiec. Nie miałam na nią żadnego pomysłu, aż w końcu wykorzystałam oranżadki Kool-Aid, które dostałam jakiś czas od przyjaciela z US właśnie z myślą o farbowaniu. Znalazłam instrukcję tutaj. Efekt trochę mnie rozczarował - spodziewałam się ciemniejszego zielonego, ale po nabraniu oczek na druty kolory nie okazały się wcale takie złe.
Wełna jest bardzo surowa i niestety gryzie, ale przynajmniej będzie grzała, a o to przecież chodzi przy otulaczach.

Do tego dokończyłam projekt, który przeleżał w szafie dwa lata - zaczęłam przerabiać oczka będąc w poprzedniej ciąży. Teraz okazało się, że potrzebuję coś ciepłego na zimowe dni, gdy obwód mojego pasa osiągnie swoje apogeum - u mnie w szafie brak swetrów oversize. Tak powstała kamizelka/sukienka w sam raz na zbliżające się zimowe dni.  
Moje krągłości są coraz trudniejsze do ukrycia.
Włóczka: Czterdziestka, podwójna nitka
Druty: 6,0mm
Zużycie: 450g  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz