Bluzeczka powstała z mieszanki bawełna+akryl. Bluzeczka miała być żółta, a że okazało się że braknie pół motka, a kolor akurat był niedostępny, musiałam sięgnąć po kolor fioletowy. Myślę że efekt końcowy nie jest taki zły.
Bluzeczka sprawdzona w ekstremalnych warunkach - upalne dni nad morzem - bluzeczka przewiewna, wygodna.
Włóczka: Medusa
Zużycie:2,5 motka
Druty: 4mm
Skończyłam też sweterek którego początki pokazałam tutaj.Sweterek zrobiłam z podwójnej nitki Medusy - sweter okazał się cięższy niż się spodziewałam - zużyłam 700g włóczki. Sweterek jak i bluzeczka powstawał od góry - gdy zorientowałam się, że będzie tak ciężki chciałam zrezygnować, ale nie znoszę pruć, więc brnęłam dalej. A jak się okazało jednak się sprawdza - zwłaszcza teraz w chłodne poranki.
Włóczka: MedusaZużycie: 7 motków
Druty: 5mm
Powstał jeszcze sweterek-wdzianko dla mamy - uczyłam się robić taki "warkoczowy kołnierz" + ścieg warkoczowy - oj dużo nerwów mnie on kosztował. Efekt nie powala - jeszcze muszę duuużo potrenować, choć rodzicielce się podoba.
Dla Synowskiego też coś machnęłam - sweterek, który wskoczył na druty z potrzeby chwili - za dwa dni mieliśmy jechać nad morze, a ja miałam dla niego w szafie tylko grube bluzy sportowe i żadnego cienkiego sweterka na chłodniejsze wieczory. Postał szybko i bez komplikacji - włóczka z zasobów domowych. Guziki też kupiłam wieki temu. Synowski nie protestował - czysta bawełna więc nic nie gryzie, a i dziecię się w nim nie przegrzewa.
Włóczka: Camilla 6/4 Madame TricoteZużycie: 150g
Druty:3,5mm
Muszę jeszcze wam pokazać moje kolejne próby szycia - moje ściegi nie są jeszcze zupełnie proste, ale i tak jestem zadowolona z efektu.
Synowski jak każdy 2-latek brudzi duże ilości odzieży, a że babcie, z którą spędza czas gdy ja jestem w pracy, nie zważa na to jak dziecko je i pije, wszystkie ciuszki mam zaplamione. Cokolwiek bym nie kupiła wszystko zaplamione - mam w związku z tym odzież "na co dzień" i "od święta". W związku z tym że miałam problem z zakupem spodni "na co dzień" w cenie przezwoitej - muszą być w takiej cenie skoro i tak wiem, że to kwestia czasu i będą zniszczone. Dlatego też wpadłam na złowieszczy pomysł - wypad do second hand'u - zakup olbrzymiej męskiej bluzy i tak oto powstały z niej dwie pary spodni, których absolutnie nie będzie mi żal jeżeli zostaną zaplamione.
Koszt dwóch par spodni: 2zł (bluza kupiona "na wagę")
Czas powstania: 3h - wiem, długo się "bawiłam" bo to moje pierwsze spodnie!
PS.Dziękuję bardzo za to że mnie odwiedzacie i zostawiacie po sobie komentarza.
Fioletowy sweterek bardzo mi się podoba - jest świetny!
OdpowiedzUsuńBluzeczka żółta śliczna :-)
Same cudowne rzeczy wydziergałaś...
Pozdrawiam serdecznie.