sobota, 6 kwietnia 2013

Podwójny pierwszy raz

Nie będę się rozpisywać o tym jak to dawno mnie nie było, ile to u mnie zaszło zmian - powiem w skrócie - przeprowadziliśmy się naszego domku, wróciłam do pracy, synuś rośnie zdrowo - wszystko układa się po naszej myśli.
Jako mama 16 miesięcznego Gentelman'a jestem w ciągłym niedoczasie, ale nie próżnuję robótkowo - jak już Maleńki śpi, wszystko jest ogarnięte, umyte i wyprane oddaję się choć chwili relaksu.
W skrócie ostatnie robótki.
Sweterek z Panem Misiem. Pierwsza robótka kolorowa (nie licząc poziomych pasów) czyli wrabiane obrazki. Długo się do tego zabierałam, ale poszukałam, poczytałam i jakoś poszło. Misia znalazłam bez schematu i mając tylko zdjęcie gotowego swetra, powiększając obraz do mega rozmiarów liczyłam oczka - wyszedł bardzo bliski oryginału.
 
Włóczka: Baby Red Heart
Zużycie: niecałe 150g (3 motki) - podwójna nitka
Druty: 4,5mm

Zbliżenie na Pana Misia.

Kolejna jest Zebra - sweter został tak nazwany przez mojego M., choć nie uległam jego namowom by dorobić do kaptura uszy, ale może jeszcze zmienię zdanie. Wdzięczna robótka - szybka, bo znowu podwójna nitka - chciałam gruby sweterek na wiosnę, który będzie można włożyć pod kamizelkę w chłodniejsze dni. Niestety nie mogłam się jeszcze przekonać czy spełnia swoje zadanie. W tym projekcie też jest coś nowego - po raz pierwszy robiłam kaptur - jak zawsze "na czuja" i wyszedł, nieskromnie się przyznając, idealny, pięknie leży.
Włóczka: Malwa
Zużycie: 200g (podwójna nitka)
Druty: 5,0mm

Maleńki nie miał ochoty na sesję w mamy "dłubaninach" więc wykorzystałam moment żeby pokazać że rzeczy które robię poza tym że są, nadają się też do użytku. O tym kocyku pisałam tu. Jest z nami już przeszło rok - wiele przeżył - gryzienie podczas ząbkowania, ciąganie po schodach, najeżdżanie kołami wózka i dziesiątki prań, ale dzielnie się trzyma - nie widać żadnych kłaczków, powyuciąganych nitek czy naciągniętych rogów. Włóczka JEANS YARN ART zdecydowanie przeszła włóczkowy crash test.
Ale z racji bycia pełnoprawną Panią Na Włościach skupiam się też na formach dekoracyjno-użytkowych. Filetowa zazdroska w wersji letniej zdobi okno kuchenne. Jak zawsze - projekt własny. Powyżej wisi firanka - nowy pomysł na zajęcie paluchów - M. na Bożenarodzenie zakupił mi pięknej urody maszynę do szycia więc uczę się szyć prosto. Co jak się okazuje wcale nie jest takie łatwe - moje ściegi pozostawiają jeszcze wiele do życzenia, ale praktyka czyni mistrza - wszystkie okna w domu mają firany i nie narzekają na jakość szwów.