sobota, 25 lutego 2012

Za nami już dwa miesiące razem

Dawno mnie nie było, ale i czasu miałam niewiele. Maleńki zajmuje cały mój czas, a gdy śpi staram się nadrobić w prasowaniu, sprzątaniu lub poprostu łapię kilka minut snu. Szymon chowa się dobrze, rośnie w oczach, jest coraz cięższy a najlepiej a jak każdy synuś czuje się w ramionach mamy - taki mamin synuś mi rośnie. A rośnie jak na drożdżach - mama ma dobre mleczko - bo waży już 7kg!!
Pojawiły się też pierwsze szybkie projekty - maleńki szyjogrzej, bo kupiony szalik nie spełniał swojego zadania - pojawiały się gołe miejsca pod szyjką gdy trochę się maleńki poruszał. Więc raz, dwa i powstał szyjogrzej który nadał się idalnie.
A teraz z racji tego, że pojawiają się olbrzymie ilości śliny u synowskiego mama popełniła maleńki śliniaczek wg pomysłu zaczerpniętego z tego pełnego inspiracji bloga.   
Śliniak sprawuje się świetnie na zdjęciu nawet widać jak dobrze. A młody już odkrył, że po co mama ma wycierać ślinę która wylewa się z buźki, skoro można mamę wyręczyć i samemu zaślinić śliniak wkłądając go do buźki i gryząc. Oj swędzą nas ząbki, swędzą!!

Dziękuję Wszystkim za miłe komentarze do poprzednego posta.