Pojawiły się też pierwsze szybkie projekty - maleńki szyjogrzej, bo kupiony szalik nie spełniał swojego zadania - pojawiały się gołe miejsca pod szyjką gdy trochę się maleńki poruszał. Więc raz, dwa i powstał szyjogrzej który nadał się idalnie.
A teraz z racji tego, że pojawiają się olbrzymie ilości śliny u synowskiego mama popełniła maleńki śliniaczek wg pomysłu zaczerpniętego z tego pełnego inspiracji bloga.
Śliniak sprawuje się świetnie na zdjęciu nawet widać jak dobrze. A młody już odkrył, że po co mama ma wycierać ślinę która wylewa się z buźki, skoro można mamę wyręczyć i samemu zaślinić śliniak wkłądając go do buźki i gryząc. Oj swędzą nas ząbki, swędzą!!Dziękuję Wszystkim za miłe komentarze do poprzednego posta.