sobota, 26 listopada 2011

Małe przygotowania do mikołajek

W tym roku nie dopadło mnie robótkowe szaleństwo przygotowań do świąt.
Święta nie są najbardziej ekscytującym punktem nadchodzących miesięcy, bo zanim się pojawią nastąpi dużo ważniejsze wydarzenie. Przed Świętami pojawi się nasze maleństwo więc Święta będą wyjątkowo rodzinne w tym rok.
Czekając na naszego Szymona zaczęłam natomiast przygotowania do mikołajek - właśnie kończę komplety czapka + komin dla mojego brata i bratowej. Dla brata klasycznie - czarna gruba czapka + męski prosty komin, a dla bratowej komplet z cieniowanej różowo - fioletowej włóczki.
A dla mojego Małego Mikołajka zrobiłam świąteczną czapunię. Ciekawe czy będzie mu się podobać.


środa, 16 listopada 2011

...

Powstał komplet 3-częściowy w dwóch wersjach, bardziej eleganckiej i typowo sportowej.
Włóczka: Dalia
Druty: 5,0 i 4,0mm
Zużycie włóczki: 3 motki

Zestaw składa się z bardzo grubego komina - bardzo grubego i bardzo długiego - już wcześniej pisałam, że uwielbiam mieć grubo owiniętą szyję, więc komin podwójnie się zawija!! Jest bardzo zadowolona z efektu.


Do tego czapka w dwóch odsłonach - sportowa. Mężowi bardzo się spodobała i chciałby żeby mu taką zrobić, ale zastanawiam się, czy męska czapka może być z warkoczami.
No i jest też druga wersja czapki - moja pierwsza poppy!!! Od dawna podobała mi się ta czapka, ale nie umiałam się połapać co to są te skracane rzędy. A teraz już wiem i to z pewnością nie ostatnia poppy jaką popełniłam!!
Zaczęliśmy 9 miesiąc więc już jesteśmy na finish'u. Mały już nie ma miejsca i rozpycha się niesamowicie.
Już za kilka tygodni będziemy razem, a ja wciąż nie czuję żadnego instynktu, czy gorącej miłości do malucha. Cóż ze mnie będzie za mama.

piątek, 11 listopada 2011

Przygotowania idą pełną parą

Przeglądając blogi uzdolnionych koleżanek widzę, że fabryki produkujące czapki, kominy i inne ogrzewacze zimowe pracują na najwyższych obrotach! Ale cóż się dziwić - poranki już coraz zimniejsze, trawa rano oszroniona, przez cały dzień wieje chłodem - więc co zdolniejsze złapały za kolorowe motki i produkują, produkują, produkują!!
Ja też zrobiłam przegląd szafy pod kątem wszelkiej maści ogrzewaczy i odczułam potrzebę wymiany co bardziej znoszonych (czyt. tych, które już się znudziły) eksponatów na nowe. Tak więc do pojemnika na odzież caritas trafiło kilka zeszłorocznych i wcześniejszych kompletów czapek i szalików, może komuś się jeszcze przydadzą. A dzięki temu w szafie zrobiło się miejsce na nowości.
Powstaje moherowy, nie za gruby komplecik w pięknym kolorze śliwki z pięknie błyszczącym różowym refleksem. Oczywiście zdjęcia nie oddały ani rzeczywistego kolorku ani wspomnianych refleksów. 

Tak bardzo podoba mi się jak nitka układa się w tym ażurowym wzorze, że rozważam, czy w ogóle blokować robótkę. A może tak to zostawię - takie góry i doliny. 

Ponadto na drutach powstaje szybki szyjogrzej w kolorze grafitowym zainspirowany szaraczkiem anust - będzie wprawdzie zupełnie inny, ale ten stał się inspiracją i mój już się tworzy.

Poza tym senior rodu, który wraz z rodzicielką wytrwale chodzą codziennie rano na godzinny intensywny spacer "z kijami" zażyczył sobie grube rękawiczki z jednym palcem, bo marzną mu podczas spaceru koniuszki palców. Więc nie ma co się lenić - trzeba łapać za druty. Swoją drogą w życiu nie pomyślałabym, że mój ojciec da się namówić mamie na nordic walking i będzie w tym tak wytrwały. Chodzą codziennie już od ponad pół roku codziennie minimum godzinkę - wychodzą o 6:30 rano, robią "swoją wielką pętlę", w drodze powrotnej zachodzą do piekarni po świeże bułeczki na śniadanko. Uroki emerytury - całe szczęście, że tak się zapalili do tej aktywności, bo był taki moment po przejściu na wcześniejszą emeryturę, że tata zasiadł na kanapie i nie dało się go z niej spędzić, bałyśmy się z mamą, że nam tak "zdziadzieje" (jak sam ten stan teraz określa).   

wtorek, 8 listopada 2011

Ponczowo, kremowo

Pochwalę się jeszcze skończonym niedawno ponczem, które przeleżało w szafie prawie cały roczek. A teraz gdy kurteczki jesienne stały się bardzo opięte w pasie i zdecydowanie straciły swój dotychczasowy fason przypomniało mi się to ponczo i wystarczyło tylko dorobić golfik i zszyć. I od paru tygodni świetnie się sprawdza w chłodne poranki i wieczory.
Włóczka: Sonia Strong
Druty: 4mm
Zużycie: około 8 motków

Przyznaję bez bicia - warkocze to moje ulubione motywy zimowe.

Ponczo było robione od dołu i trochę źle je zaprojektowałam, bo oczywiście jak zawsze było robione wg własnego pomysłu. Teraz widzę, że będzie musiało być nieznacznie zmodyfikowane - będę je musiała trochę skrócić, a tym samym ściąć nieco ten ostry koniec, który nieładnie wywija się podczas noszenia.

Już zimowo

Dawno nie pisałam, bo początek jesieni jest dla mnie zawsze dość trudny - nie jestem w stanie pokonać jesiennego zmęczenia, do tego zmiana czasu, mało słońca a w tym roku jeszcze "dolegliwości" związane z rosnącym "bębenkiem".
Ale codziennie w ramach rozrywki coś tam dłubałam.
Przeglądając ravelry znalazłam takie pojemniki które robię w ramach rzeczy przydatno-użytkowych na różne-różności. Na chwilę obecną jeden już spełnia swoją funkcję - idealnie nadaje się na maleńkie skarpetusie i rękawiczki. Drugi w tych samych kolorach, tylko nieznacznie większy jest jeszcze na drutach.


Włóczka: Virginia 5 nitek
Druty: 4cm
Zużycie trudne do określenia.

Ponadto popełniłam komplecik na zimowe chłody - kremowa czapa i rękawiczki "makówki" (takie określenie moich rodziców z lat dzieciństwa). Czapka robiona zarówno na drutach jak i szydełku.

Włóczka: stare zapasy Sonia Strong
Druty: 3mm  
Szydełko 3,5mm
Zużycie: 1 motek

Żeby rękawiczki były cieplejsze, ale nie sztywne wewnątrz wszyłam cienkie, jednorazowe bawełniane rękawiczki z palcami  takie "robocze" jakie mój mąż używa czasem gdy dłubie w samochodzie.

Niestety nie da się tych rękawiczek wywrócić na drugą stronę i zrobić lepszego zdjęcia bo przeszkadzają zszyte palce, więc to jedyny sposób, żeby pokazać jak to wygląda.